W drodze do domu siedząc obok niego w samochodzie mrużyłam
oczy. Światła miasta rozmazywały się w łunach i na chwilę mogłam pogrążyć się w
nierzeczywistym kolorowym świecie jak Alicja po drugiej stronie lustra. Miarowy
ruch wycieraczek i jego dotyk przywracał mnie do tu i teraz. Gorąca duża dłoń,
którą co chwilę kładł na moim kolanie parzyła moją skórę. Chciał czuć, że
jestem obok, jakby sam widok mu nie wystarczał. Wiedziałam, że o coś chciał
zapytać, bo jedna ze zmarszczek na czole układała się w charakterystyczny łuk,
ale nie chciałam go poganiać. Jest mniej cierpliwy ode mnie w wyrażaniu swoich
myśli, więc wreszcie wydusi z siebie, o co chodzi. Zaparkował przed bramą i bez
słowa wszedł za mną na schody i do
mieszkania. W korytarzu próbował pocałować mnie w szyje, ale lekko się
odchyliłam i skręciłam do kuchni.
-
Czemu się ze mną droczysz???
-
Nie droczę się tylko chce zrobić herbatę.
-
Nie chcę herbaty. Chcę Ciebie.
-
Jestem cała mokra. – i zmęczona, dodaje w myślach.
-
Lubię jak jesteś mokra. – uśmiecha się, szczerząc zęby jak
młody wilczek.
Przechodzę w stronę sypialni dla gości przez uchylone drzwi,
czując jak kroczy tuż za mną. Zapach, który czułam tam pod mostem teraz jakby
się wzmógł, jakby znów się urzeczywistnił. Czuję jego gorące palce na moim
biodrze nawet przez mokry materiał sukienki. Nie wytrzymuje zbyt długo, łapie
mnie w pasie i przyciąga do siebie. Drzwi lekko domykają się. Patrzę mu prosto
w oczy. On natychmiast przyciska mnie jeszcze mocniej do siebie. Zaczyna
wdychać mój zapach oddychając coraz ciężej. Szuka moich ust, ale drażnię się z
nim, dając mu jedynie błądzić po szyi i policzkach. Jego ramiona przyciskają
mnie do niego w żelaznym uścisku. Nie za bardzo mogę manewrować, jednak, kiedy
tylko zbliża usta kąsam jego wargę. Syczy. Czuję jak lekko zwalnia uścisk i przesuwa
palce tuż pod sukienkę. Zaciskam uda uniemożliwiając jego palcom przesunięcie
się bliżej mojego wejścia. Specjalnie naciskam i jednym krokiem zamieniam nasze
miejsca, teraz to on plecami przywiera do drzwi. Nadal drażnię się z nim, dając
mu odczuć swój oddech na policzku, tuż przy uchu, ledwie muskając jego usta. Mateusz
szuka dotyku moich ust z coraz większym szaleństwem i zapamiętaniem. Wreszcie
całuję go miękko wdzierając się w jego usta. Mój język drąży, porusza wszystkie
nawet najbardziej wrażliwe miejsca. Na chwilę przerywam.
-
Jesteś pionkiem w mojej grze. – szepczę wprost do jego
małżowiny.
Potem znów przywieram do jego ust, schodzę językiem na szyję,
wreszcie do ucha. Jego jęk brzmi dla mnie jak muzyka. Uśmiecham się do siebie. On
nie mogąc się swobodnie poruszać zaczyna się szamotać. Próbuje dostać się do
moich czułych miejsc, na szyi, karku, lecz jest jak w pułapce. Przyparty przeze
mnie do drzwi. Delikatnie odpinam guziki jego spodni i koszuli. Mój język nadal
błądzi w jego uchu, moja lewa lodowata ręka delikatnie przemieszcza się po jego prawym boku, drugą ręką pocieram sztywne wybrzuszenie w dżinsach. Jego zapach i
smak pobudzają mnie. Przysysam się do jego ust, ale na krótko. Jego oddechy są
coraz szybsze. Przyciska mnie do siebie z całych sił.
-
Nie uduś mnie. – szepcze i czuję jak jego ciało drży.
-
Co tttyyy ze mnąąąą robiszszsz? – pyta pomiędzy
szybkimi oddechami.
-
Nic, na co sam nie miałbyś ochoty.
Wydaje mi się, że za moment skończy, ale on gwałtownie
odrywa się od drzwi lekko popychając mnie w głąb pokoju i z impetem dopada do
mojej mokrej sukienki. Szarpię się z nią chwilę, po czym jednym ruchem zrywa.
Guziki spadają stukotem na podłogę, sukienka spada ciężkim plaśnięciem. Sama
zsuwam z jego ramion koszulę. On unosi mnie i całuje gorączkowo drążąc językiem.
Moje nogi oplatają go w pasie a płatki wyczuwając pod grubszym materiałem jego
nabrzmiały penis instynktownie ocierają się o niego. Nasze ciała uprawiają
jakiś rodzaj mało subtelnego tańca to zbliżając to oddalając się od siebie.
Spodnie zaczynają go drażnić, więc stawia mnie na podłodze i szamocząc się
pozbywa się ich rzucając niedaleko mokrej sukienki. Tym razem to ja popycham go
na kanapę. Nie jest rozłożona, więc ląduje na niej na siedząco z członkiem w pięknym
stojącym wzwodzie. Siadam na nim okrakiem i jeszcze chwilę jedynie ocieram się
o niego. Potem chwytam sztywny penis w dłoń i nakierowuję wprost pomiędzy
płatki. Nadziewam się najwolniej jak się da starając kontrolować swoje oddechy,
ale jego wściekłe przekleństwa dekoncentrują mnie w chwili, kiedy jest już cały
we mnie. Zaczynam poruszać się miarowo, powoli dokładnie wyczuwając jego
rozdygotanie. Jego wielkie dłonie łapią mnie w pasie i przez cały czas próbują
narzucać szybsze tempo, ale stanowczo utrzymuje wolny rytm, jedynie delikatnie przyspieszając,
co jakiś czas. Utrzymuje ten stan do momentu, kiedy mój pot i mlaskanie naszych
ciał nie pozwalają mi już przedłużać katorgi. Moje ruchy są coraz bardziej
naglące. Czuję jego żołądź wbijającą się we mnie najgłębiej jak się da i już
nie mam siły powstrzymywać się przed skurczami. Ich fala pogrąża moje ciało w
jednym nieustającym drżeniu. Kiedy już mogę złapać oddech on zaczyna dygotać i
przedłużonym oddechem w zagłębieniu mojego obojczyka kończy ściskając mnie do
bólu obręczą z swoich ramion. Po dłuższej chwili jego ramiona opadają i oddech
się uspokaja.
-
Jak to możliwe, że im więcej Ciebie mam tym bardziej
Ciebie chcę??? To przecież niemożliwe uzależnić się tak od drugiej osoby.
-
To tylko cielesność, cielesność w końcu Ci się znudzi.
Już dzisiaj miałam pomarudzic że dawno nic nie napisałaś a tu taka niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle gorąco i sensualnie aż się chce więcej i więcej i o te więcej bardzo cie proszę ;-)
Się staram (no dobra starzeje), ale z czasem jest jak z czekoladą - nigdy nie mam go dość;)
UsuńMiłego
Witaj Laleczko, tak sobie myślę, że przydałby się jakiś nowy wpis???? I teraz trochę prywaty....dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję....Ty już dobrze wiesz za co;)
OdpowiedzUsuńJaka ja Tobie posłuszna jestem - wpis już jest;) Co do prywaty, Milo ja tam nic nie wiem i dziękować to ja Tobie powinnam, że czas dla mnie znalazłaś;) I na e-maila czekam Kochana.
UsuńMiłego